sobota, 6 grudnia 2014

To moja szansa na przygodę!

To moja szansa na przygodę!

Bez zastanowienia występujesz z szeregu, całkowicie ignorując zdziwione spojrzenia swoich przyjaciół.
-Zwariowała!
-Przecież to podróż w jedną stronę!
-Taka młoda osoba? To jak porywanie się z motyką na słońce!
Słyszysz szepty za sobą, jednak starasz się je ignorować. Z determinacją na twarzy wpatrujesz się w dowódcę, który tylko kiwa głową.
-Dziękuję.-mówi i odchodzi.
-Wyruszamy za dwadzieścia minut. Lepiej się nie spóźnijcie- rozległ się głos Levi’ego, a jego zimne spojrzenie kieruje się na ciebie. Momentalnie po twoich plecach przechodzi nieprzyjemny dreszcz.
-TAK JEST!- mówisz razem z czterema pozostałymi ochotnikami i patrzysz na odchodzącego kaprala.
Czujesz jak ktoś klepie cię po ramieniu i z zaskoczeniem patrzysz na wysokiego mężczyznę.
-Powodzenia młoda. Przeżyj- mówi i odchodzi w swoją stronę.
*
Podekscytowana wsiadasz na swego konia i czule gładzisz jego szyję.
-Jedziemy-mruczy kapral i już po chwili wyruszacie w kierunku terytorium tytanów.-Nie rozdzielać się.-dodaje Levi jakby od niechcenia. Znów przechodzi cię zimny dreszcz.
”Ugh...co z nim nie tak?”- myślisz, jednak twój wyraz twarzy się nie zmienia.
*
Jazda dłuży się niemiłosiernie, a ty zasypiasz na siedząco. Jesteś już zmęczona drogą, monotonią i najchętniej położyłabyś się już do łóżka.
-Nie trać czujności- czujesz szturchnięcie w ramię. Jeden z mężczyzn uśmiecha się do ciebie promiennie, a ty rumienisz się ze wstydu.
-P-przepraszam...-mówisz cicho i usiłujesz jakoś ukryć rumieńce.
”Błagam, niech ta niezręczna sytuacja się jakoś poprawi...”-myślisz i już chcesz coś dodać, gdy przerywa ci huk wystrzelonej flary. Ze zdziwieniem wpatrujesz się w czerwony dym, z początku nie rozumiejąc o co chodzi.
-TYTANI!!! TRZECH SIEDMIOMETROWYCH Z PRAWEJ!- rozlega się krzyk, a ty momentalnie patrzysz w prawo. Tytani są bliżej niż myślałaś, a odległość między wami coraz bardziej się zmniejsza. Z przerażeniem wpatrujesz się w ich rozchylone zęby i spojrzenia pełne nienawiści i chęci krwi, niczym u dzikiego drapieżnika. Przełykasz ślinę, a twój mózg instynktownie każe ci uciekać.
-Kurwa-syczy Levi.-Nie rozdzielać się!- dodaje, jednak jego rozkaz zostaje zignorowany. Tylko ty postanawiasz go spełnić i trzymasz się blisko kaprala, wciąż patrząc na tytanów, którzy również się rozdzielili i ruszyli w pogoń za swoją zdobyczą. Tylko jeden wciąż biegnie za tobą. Nie wiesz co robić. Przeraźliwie się boisz i wiesz, że już nie ma dla ciebie ratunku. Nagle słyszysz dźwięk wyciąganych ostrzy i z podziwem patrzysz na kaprala, który w ciągu kilku sekund wykonał trójwymiarowy manewr i zaatakował tytana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz